Pracownik
Swojej Pracy
Pracownik
Codziennie rano pobudka
Pani w telefonie mówi że to szósta
Po kuchni krzątam się powoli
robie kawę by powrócić do umysłu
kontroli
Potem już tylko poranna wędrówka
od toalety do pokoju ubrań szukam
A właśnie nie mam korytarza
za mały domek to się zdarza
Następnie czeka mnie przejażdżka
ta samą drogą znam nawet światła
Leniwie auto toczy się do pracy
niedługo przywitają mnie chłopacy
Później klika godzin może kilkanaście
sam nie wiem z czasem się tracę.
wyżuty jak guma wracam do domu
nie wiem czy pożyje w tym szoku
i tak jeszcze do 65 lat
no chyba że wcześniej trafi mnie szlag
Pracolem jestem pracować musze
no chyba że się w tym wszystkim uduszę
*Wyżuty od żucia
*Pracol człowiek pracujący w pocie czoła
.
Dla Kwiatuszka :P
Komentarze (1)
A nie mógłbyś tak ubrań wieczorem przygotować ;)
"Potem już tylko poranna wędrówka
od toalety do pokoju ubrań szukam"
Cały wiersz dla mnie na tak - opisałeś realia dnia
codziennego...