Promień słońca
Spokój i cisza po sztormie życia
Za dnia słońce rozgrzewało namiętność i
oczarowanie,
lekki wiatr rozdmuchiwał żar spojrzeń i
gestów,
tysiące gwiazd nocą zapowiadało gorące
uczucie i
przepiękną pogodę życia.
Nagle wiatr zmienił się w huragan złości i
gniewu,
fala pretensji i żalu zalała duszę,
cień smutku i samotności trwał w
nieskończoność a
nadzieja postanowiła odejść ostatnia.
W końcu nad gruzami życia pojawił się
promyk słońca,
najpierw nieśmiało ale wytrwale przedzierał
się przez ruiny,
by zaświecić tak jasno,że zmęczona nadzieja
wstała i powiedziała:
,,Jeszcze tu jestem.
Choć byłam pod gruzami ciągle wierzyłam,ze
jeszcze zaświecisz,,.
dla wszystkich,którzy czekają...
Komentarze (1)
Świetna metafora nadzieja postanowiła odejść ostatnia.
Podoba mi się Twój wiersz