Próżne zachwyty
Piąć się na wyżyny,
obce mi są szczyty.
Po co mi te drwiny,
te próżne zachwyty.
Te puste pochwały,
starań docenienie.
Wolę być wciąż mały,
i dążeń nie zmienię.
Uciążliwe brawa,
radosne okrzyki.
Tak nie działa sława,
to nie jej wyniki.
Wolę być w nizinach,
gdzie spokój panuje.
Gdzie widzi się w czynach,
jak spokój kiełkuje.
Bo potem w tej masie,
kwiat wyrośnie cudny,
On kochać nam da się,
nie będzie obłudny.
Piąć się na wyżyny,
walczyć mam o szczyty.
Po co mi te drwiny,
te próżne zachwyty…
Komentarze (3)
gdy bezpiecznie to samotność - piąć się to zaszczyty -
podziw ale czy na-pewno?
mimo wszystko człowiek lubi być podziwiany.
Na nizinach bezpieczniej, a spadając z góry bardziej
boli :)) Pozdrawiam Tadziu i życzę miłego piątku :)