Przedziwny obraz nocy..
Gdzie jest mroku kres..
Piętna które prześladuje..
Co jak piekielny bies..
Trójzębem wciąż kłuje..
Wyrwany sennym koszmarem..
Siedzę mrokiem przykryty..
Przedziwny obraz nocy..
Potem na ciele wyryty..
Wyławiam resztki snu..
Próbuję go odtworzyć..
I wszystkie jego części..
W sensowną całość złożyć..
Znowu ten sam obraz..
Wyśniony tak niedawno..
Wrócił z podwójną siłą..
Umysł zupełnie miażdżąc..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.