Przepadła...
Co mówisz? Ah, tak, tak.
Spotkałem się z nią,
a jakże!
Nie wiem, gdzie jest
wiem, natomiast, gdzie była.
Wszędzie, gdziekolwiek
spojrzałbyś - ona tam żyła.
Pożegnałem się z Nią.
Dziś już jej nie ma
Nie, nie, nie mam żalu
tylko wyrzuty sumienia.
Nie pomogłem jej.
Pozwoliłem.
Pozwoliłem
by upadła.
Jak to
o czym ja gadam?
o czym ja bredzę?
Co mam na myśli?
Tato, przecież moją
Miłość do Ciebie!
Obojętność rodzi obojętność.
Komentarze (8)
Obojetnosc zabija milosc.I koniec,kropka!
Milosc trzeba pielegnowac.Dobry wiersz.
ponosimy ospowiedzialniść za uczucia jakimi darzymy
innych i za te które w nich budzimy
Wyczuwam smutek w tym wierszu. A może jednak nie
przepadła? Może trzeba rozpalić ją od nowa?
Pozdrawiam:)
Ciekawie napisany, zakończenie mówi nam całą prawdę o
ludzkim dramacie spowodowanym obojętnością
najbliższych, poozdrawiam.
Przepadła? - może jednak nie. Trudno jest przepaść tak
na zawsze... czasem, zupełnie przypadkiem - odnajduje
się...
ciekawy ..a ten dolny wpis ..super ...pozdrawiam
bezpośredni -cierpienie przypomina i sprawdza
Wiarygodność to cel dobrej poezji Zabrzmiał! +
Pozdrawiam
Zaskakujący. Dolny przypis jest puentą całego wiersza,
bardzo bolesna ale i bardzo prawdziwą :)