Przeszłość
Czuję jak bezustanne myśli
Przeszłością wyuzdane
Cienką liną
Zaciskają się na szyi
Cóż mogę powiedzieć ?
Kiedy się tłumi w sobie łzy
Skrawki cierpienia
Wbija w skórę (neszamy)
A głos ucieka w siną dal
Ledwo stopami sięgam
Parzącej ziemi
Trudno na nią zejść
Gdy w obłokach tak ciepło
I bezpiecznie
Przeczesanie wąskie strumyki
W nich zostały moje ślady
Półcienie zamętu
A jednak je zbierasz
Przyciemniając słońce
Pokładam ufność
W swoim sercu
Bo do innych
Miewam często wątpliwości
(Tylko w Twoim jest nadzieja i prawdziwa
miłość)
Klaudia Gasztold
Komentarze (2)
Piękna ta nadzieja. Oby kiedyś zmieniła się w
rzeczywistość. Pozdrawiam.
Lepiej mieć jedną osobę zaufaną, niż sto do której jej
nie ma, msz...
Pozdrawiam Klaudio serdecznie.