Przeszywa mnie tęsknota twojego...
Wiesz, idę z cieniem, bądź w blasku
nicości. W gałęziach szmer upływającego
czasu…
Idę ścieżką wolno i w pochyleniu
z rękami trzymanymi z tyłu.
Idę z cieniem, który snuje się razem ze mną
krok w krok.
W koronach drzew migot liści, taki
jesienniejący z wolna, przeszyty rdzą.
Lecz nie buntuję się przeciw perspektywie
nadciągającego końca, gdyż kocham cię
właśnie w myślach.
Kocham
na jawie
i we śnie.
Który to już raz sennym wydajesz mi się
niebem?
Trzymam twoją dłoń w ekstazie oczekiwania.
Tak, jak można czekać jedynie na Raj.
Zawsze jesteś, choć nie zawsze cię widzę.
Jesteś w tym swoim jestestwie, bardziej do
mgły podobnym niż żywym.
Ale jesteś
i ja
jestem.
Jesteśmy tak, że bardziej już nie można
być,
mimo że enigmatycznie
i w jakiejś pogmatwanej percepcji czasu.
Tylko tutaj albo wszędzie.
W jednoczesnym odczuwaniu wszystkich
światów.
Nasze obrazy jak dym
z łęciny płyną.
Nad łąką, nad lasem. I dalej. Za las…
Gdzieś w przestwór obłoków
w drgającym powietrzu. W niebie.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-10-01)
https://www.youtube.com/watch?v=inYj_KdR31Y
Komentarze (2)
taka miłość (tęsknota) w myślach jest najpiękniejsza,
bo nie narażona na realne przeciwności. A Ty używasz
pięknych słów żeby ją wyrazić.
Jest co wybierać z treści. Wyczytałem o miłości, która
jest obecna w różnych aspektach życia; kocha się w
myślach, na jawie i we śnie. Unoszący się dym sugeruje
ulotność lub nieuchwytność tak miłości, jak i
ludzkiego istnienia.
(+)