przez ptaszniki
kiedyś razem sprzedawaliśmy
martwe ptaszniki
które zawsze o poranku
wyrzygiwałam na swoje otwarte sny
potem wesoło uśmiechałam się
do maków w wazonie
i wódki trzymanej w rozedrganej dłoni
a teraz uciekłam w dymie
pod rozdwojone paznokcie
pełne zmętniałej wiary
maszerujące ptaszniki
wyżerają oddechy
autor
Cykuta
Dodano: 2008-04-27 14:52:07
Ten wiersz przeczytano 497 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
naprawdę niezwykły wiersz...niepokojący- to jest mało
powiedziane. nietuzinkowy - to znów zbyt małe słowo.
robi wrażenie - to też nie oddaje tego, co teraz
czuję.....to może zabrzmi banalnie, ale - moim zdaniem
-poezja z najwyższej półki...-->+