Przy kominku…
Gdy jesienna szaruga świat okryje
chłodem
i szyby łzy wciąż leją nad martwym
ogrodem,
to smutki wszechobecne pastwiąc się nad
duszą,
nękając nas lękami, spokój w sercu
kruszą.
By zapobiec tym stanom taka moja rada,
niechaj ogień z kominka baśnie opowiada,
bo gdy mowa płomieni ciepło wokół snuje,
to odchodzi frustracja i błogość
triumfuje.
Wielokrotnie sprawdziłem na własnym
przykładzie,
że gdy jesień na ziemię chłodną łapę
kładzie,
zapatrzony w płomienie, rację przyznać
muszę
tym co twierdzą, że żar ten ogrzewa też
duszę…
Komentarze (48)
Ale piękna melancholia...przy kominku.Pozdrawiam.
przyznać szczerze muszę,
że podoba mi się bardzo
Twój płomienny lek na duszę.
stworzyłeś super sympatyczny wiersz.
pozdrawiam Marianie :):)
Aż się cieplej zrobiło...