przygląda się
jakby oceniał samochód na giełdzie
bezwiednie poprawiam włosy
wygładzam sukienkę
kokietuję uśmiechem
poczułam się piękna
w wyobraźni powstają obrazy
godne szkarłatnej litery
czuję się jak jawnogrzesznica
i dobrze mi z tym (do cholery)
nerwowy staruszek marudzi
że blokuję kolejkę
stary zrzęda tak mu spieszno
do kumpli z ławeczki
z bólem serca ze łzą w oku
idę na parking
nagle dobiega mnie wołanie
'proszę zaczekać'
serce wykonuje potrójne salto
to on mój Apollo z kolejki
'zapomniała pani portfela'
'och nie trzeba dziękować'
'moja mama też bywa roztargniona'
ech ta dzisiejsza młodzież
żadnego wyczucia i taktu
Komentarze (62)
Kalokieri, Amorku, dziękuję za czytanie i miłe
komentarze. Uściski.
Dobre. Naj - druga strofa. Pozdrawiam:)
Przygląda się, bo jest zachwycony. A zapomnieć coś to
rzecz ludzka.
Oj dziewczyny, jesteście cudowne!!!!
a ja poleciałam do Anglii,wiecie na wyjazdach to się
człowiek odwala i jeszcze przed Bożym Narodzeniem, z
moim angielskim to Tragedia, ale przy wózkach był
uroczy starszy Pan. Nie miałam żetonu do wózka, tylko
drobne, a on do mnie, że da mi Funta do wózka
:)))chciałam jemu oddać drobnymi, ale nie chciał.
Widać nie był Szkotem. Moja córcia określiła go-
Bożonarodzeniowy :)
Też czuję się, jakbym miała dwadzieścia lat!!!
Do setki hehehehehehe
POETKI..... mój Ojciec przy kielichu rymował, mówiąc
byłby ze mnie poeta, tylko głowa nie ta. Chyba po ojcu
mam TAKI TALENT
Elenko - nie pierwszej młodości czyli nie małolata:)))
Czaisz bazę?
Blondyneczko, oj dziewczyny ja tutaj się śmieję jakby
mnie jakieś demony opętały. Super sprawa, z tymi
telefonami. więc i ja wam opowiem co wydarzyło mi się
na początku emigracji. Byłam zaledwie w Kanadzie
niecały miesiąc, po agn. tylko yes i no. Jadę
autobusem, bardzo przejęta bo zupełnie nie znam
Toronto, a tutaj jakiś facet jak mi się zaczyna pchać
na ramię, pomyślałam, że coś nie tak tyle miejsc
wolnych a ten co chwilę jakby przypadkowo wpadał mi
prawie na kolana. W pewnej chwili, nie wytrzymałam i
zaklęłam siarczyście w rodzinnym języku a gościu,
odzywa się się piękną polszczyzną, 'oh najmocniej
panią przepraszam', w tym momencie myślałam, że umrę
ze wstydu, wysiadłam na pierwszym przystanku. To była
moja pierwsza lekcja na emigracji, czyli uważaj co
mówisz, Polacy są wszędzie.
blondynko- nie zapędzaj się- jakie 'nie pierwszej
młodości'??? Zadbane, kulturalne, atrakcyjne, nie
głupie, doświadczone...i do tego POETKI :))))))
Niezłe:)
Taki kawał mi się przypomniał:
Kobitka nie pierwszej młodości siedzi w autobusie, na
przystanku wsiada APollo, ciacho, jak nie wiedzieć co.
Przycupnął obok i zagadał: a może na kawkę
wieczorkiem?
Zaczerwieniona, zażenowana mówi - ale gdzie, dokąd
mnie pan zaprasza?
Na to on z uśmieszkiem pokazuje jej swoje ucho ze
słuchawką telefonu...
Elenko, czytając Twoją historię, jak nie ryknęłam
śmiechem (siedzę na podwórku w cieniu drzewa) a tutaj
łysy łeb, to ten mój Kargul jak nie zmierzył mnie
wzrokiem, chyba pomyślał, że całkowicie mi się od
upałów mózg lasuje. Dzieci, nawet nie mów i szczerość
jest bardziej powalająca niż moje lustro. Jakby nie
podejść no miała córcia rację. Buziaki.
:)))) dobre, ale zachwyt był :)
No to Ci opowiem: podjechałam zatankować, z boku
jakieś czarne auto stanęło z napisami, jakaś knajpa.
Wysiadł facet na czarno ubrany, nawet nie
popatrzyłam...Po chwili podchodzi do mnie na czarno
ubrany, przystojny chłopak, jak malowanie i zaprasza
mnie na kolację...A w mojej głowie- o matko!!! Już nie
wiedzą jak wyrwać klienta!
oczywiście odmówiłam, a on, że mimo wszystko dziękuje
i wsiada do taaaakiego Jeepa, że mi szczęka opadła
:)))
Opowiadam to mojej córce, a ona do mnie - mamo, ty nie
odmówiłaś, ty się zwyczajnie pomyliłaś :))))
Dzieci są Okropne!!!
Choć zawód ale jakiż słodki!!
Mała chwilka w takiej ekscytacji to też fajnie!
Pozdrawiam buziaczkowo Danuś, śpij słodko, dobranoc:-)
Zachowanie prawdziwej damy, tu poprawić, tam przetrzeć
i wrażenie...tylko ten szkarłat, no i staruszek
Apollo, cóż dama nie docenia wyczucia i taktu...
pozdrawiam serdecznie