Przypadek
Wstałem jak zwykle o świcie
Żonie łyk kawy upiłem
Ja to dopiero mam życie
O takim nawet nie śniłem
Rozgrzane auto już czeka
Po karku pot zimny spływa
Czas mi się dłuży jak rzeka
A dzieci ciągle przybywa
Zapominam imiona sąsiadek
Przypadek?
Zajeżdżam pod szkolne mury
Gromadka z fury wypada
I chłopcu krzepkiej postury
Dziewczę na kolanach siada
Bo młodym wolno wszystko
Żadne nie zważa na rasę
Córka nie jest rasistką
Rękę wyciąga po kasę
Do domu wróciłem już dziadkiem
Przypadkiem?
Komentarze (8)
teraz tak jest i dziadek daje bo ma gest ...
Tylko czy po tylu przygodach dziadka przyjęto w domu z
otwartymi ramionami? :)
Ciekawy, najwyraźniej nieprzypadkowy wiersz.
Z pewnością nie przypadkiem,
życiowa ironia.
Pozdrawiam.
Samo życie.
W siódmym wersie przypadkiem wkradło się drugie "się."
Pozdrawiam.
Nie przypuszczałem, że można tak świetnie opisać życie
w paru strofach :) Pozdrawiam serdecznie +++
ŻYCIE W PIGUŁCE. Boże, jak to szybko przeleciało!
A może tak?
Ja nie wiem, ale wiem, że satyra jest
na dziadka.
Nie przypadek. Taka kolej rzeczy. Świat goni z
postępem, my za światem, a z wychowywaniem młodych
ludzi często po prostu nie nadążamy. Życie
płynie...czas ucieka, zanim się obejrzymy, zaczynamy
żałować :)