Przystanek
Jadę tramwajem; Dzwonek dzwoni
Na pieszych i w mojej głowie.
Serce zaciśnięte od myśli stroni,
Kłębiących przy twojej osobie.
Oczy rozbiegane szukają w tłumie
Cienia zabłąkanego pod markizami.
Rozum przyznaje, iż nie rozumie,
Co stało, co stało się z nami.
Jadę, a tramwaj się przepełnia.
We mnie przepełnia gorycz rozpaczy,
Pobladłam jak księżyc pełnia,
Gdy słońce mu lice mniej znaczy.
Ręce siną bielą nabrzmiały
Od zaciskania na pasku torebki,
Usta przez twe słowa oniemiały
Wydają z siebie ciche jęki.
Wysiadam na przystanku nieznanym,
Samotnym i rdzą zapłakanym
- Tak pachnie bez ciebie życie
Komentarze (1)
Smutno wysiąść na takim przystanku