przyszła jesień...
Przyszła jesień w moje progi niosąc smutek
i nostalgię
W samotności porzucony cierpię z braku cnej
miłości
I już nie chcę tego życia, co mnie w
rozpacz spycha bardziej
Odbierając, co najlepsze chwile szczęścia i
radości
I nikt mnie tu nie odwiedza w mojej szarej
tej samotni
Na granicy własnych złudzeń i chorej
rzeczywistości
Przyjaciele jednej chwili, przyjaciele
wielokrotni
Wszyscy zapomnieli o mnie, nikt nie dzwoni,
żadnych gości
Tylko smutek po kimś nikim, kto odebrał
radość duszy
Komu pieniądz jest miłością, wiarą jego
posiadanie.
Tylko miłość najprawdziwsza łzy na twarzy
mej osuszy
Wskrzesi radość w mojej duszy w
najprawdziwsze miłowanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.