Psychodeliczny song
Drogą złamanych gwiazd
szlakiem zdeptanych planet
gdzie tylko piasek suchy i
kamienie złudzeń porzuconych
który od dawna obłąkany był
wędrowiec szedł pragnący
sforsować marszem bezsensownym
czarne urwiska swoich snów
doliną drzew umarłych
i krzewów ostrolistnych
korytem rzeki zgasłej
i wodospadów szklistych
pozostał jemu myśli gejzer
pod stropem czaszki gorejący
korowód zblakłych cieni
wśród kolumn skroni tańczący
i krwisty dłoni pająk
wżarty w oczodół głęboko
spazmatycznie zaciśnięty
zbroczony mózgu posoką
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.