Psychoza
Wiersz ten powstał już jakiś czas temu, w okresie chyba dla mnie nie najlepszym...
A jeśli na ścianie ten, to nie cień,
a prześladowca z piekła rodem?
A jeśli on zechce zniszczyć mnie,
to co ja zrobić mogę?
A co gdy najlepszy przyjaciel mój
śmierci mej pragnie, albo choroby?
Powiedz - jak mogę zaufać mu
nie będąc pewnym jego osoby?
A może kolejny oddech biorąc
śmiertelny gaz do płuc wprowadzę?
Ten nie kończący się nigdy strach
każe mi wszystko mieć na uwadze
Najczystsze piękno mój wzrok
zanieczyszcza
W miejscach gdzie ciemno jest ja widzę
krew
Szelest hałasem jest dla mnie, a śmiech
oznacza tylko pogardę lub gniew
Dlaczego tak trudno jest wyrwać się z
objęć
psychozy tak absurdalnej?
Czemu przez życie idąc nie mogę
jak inni mieć drogi zwyczajnej?
Dzięki dla tych wszystkich dzięki którym nie muszę już tak pisać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.