Puszcza Białowieska
Co prawda dawno mnie tam nie było,
chyba lat dziesięć, lub może więcej,
pamiętam piękny,ten dzień sierpniowy
i to, że chciałem tam zostać dłużej.
Potężne drzewa, gęstwina runa,
żubry dostojne zobaczyć możesz,
słabo przez liście słońce przenika,
to jest najstarsza puszcza w Europie.
Co się z nią stanie za lat pięćdziesiąt,
pewnie zostaną już same krzaki,
szyszka już nie da nam nasion wcale,
ot, środowiska minister taki.
autor
Remi S
Dodano: 2017-08-20 06:29:58
Ten wiersz przeczytano 1028 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
No ja mam kilka przystanków od
łazienek, kiedyś miałam na piechotę
gdy mieszkałam w Centrum,
teraz troszkę dalej, parę minut dalej autobusem:)
Nie wiem czy jelonek to koziołek, wiem,że wygląda jak
maa sarenka i miewa robione zdjęcia, jak ktoś nie
wierzy to się może spytać choćby ochroniarza.
Dobrej nocy życzę, idę w sen, bo późno:)
Sam długi czas mieszkałem przy Łazienkach na Gagarina
i chodziłem tam prawie codziennie na spacery, ot taka
oaza w środku betonu :))) Dobranoc :)
Nie mylcie jelonków z koziołkami, czyli samcami sarny
:)
Potrzebny wiersz Remiku,
wiem, że Greenpeace walczy o to by ratować puszczą,
szkoda byłaby wielka gdyby jej zabrakło
też byłam w niej lata temu, dwukrotnie - cudna puszcza
- w niej żubry,/ostrzeliwane za dolary, z tego co
wiem, przynajmniej dawniej.../ ponoć tylko niektóre
osobniki,
koniki tarpany też pamiętam,
no i te wspaniałe stare drzewa...
Pozdrawiam serdecznie
Re : Roma, co do saren, to nawet w łazienkach jest
jedna sarenka, a raczej jelonek, kiedyś zrobiłam mu
zdjęcie, a i są też w nim lisy, widziałam parę razy,
ale już późną porą jak cichnie i jest mniej turystów w
parku:)
Śliczny, bardzo wartościowy wiersz.
Witaj,
bardzo smutny, wzruszający wiersz.
Kto tak potrafi rozumieć przyrodę, potrafi zrozumieć
życie i człowieka.
Dziekuje za odwiedziny.
Re. cieszę się.
Miłej niedzieli.
Pozdrawiam.
Szyszka ma w tym wierszu dwojakie znaczenie, to
owocnik sosny i nazwisko naszego ministra :)
Wkurza mnie to, że skończył tan sam kierunek, co ja i
na tej samej uczelni :(
Tak, to prawda i miło mi z kierunku Twoich myśli:-)
Oksanko, najlepiej mi się pisze o świcie, przed
wyjściem na wędrówkę po lesie, umysł wypoczęty, po
porannej kawie rozbudzony. Cieszę się, że podoba się
Tobie moja skromna twórczość:) Jak pisałem ten wiersz,
to myślałem o Tobie, masz przecież tam tak niedaleko.
"pogratulować" sorry Remi:-)
Smutna refleksja ale mądrość Matki Natury przezwycięży
bezmyślność człowieka....
Niezły dystans, szlifujesz formę tylko pogratulowć:-)
Miłego:-)
Romeczko droga, sama wiesz, że codziennie robię ok. 15
kilometrów po lesie rembertowskim, codziennie spotykam
sarny, dziki i łosie, nie mówię już o jaszczurkach
zwinkach, bardzo lubię te codzienne spacery. A co
będzie za lat kilkanaście? Szyszka nie da nasion na
nowe drzewa :(
Szkoda, że człowiek zgotował sam sobie taki los.
Przecież jak nie będzie lasów, ptaków, cudnej dzikiej
przyrody...to ludziom zostaną same betonowe pustynie,
zimnie i szare. Szkoda, że następne pokolenia, po nas,
już tego nie zobaczą. A w mojej leśnej samotni i to
całkiem niedaleko W-wy biegają jeszcze sarny, jelenie
i lisy. Ale człowiek z piłą też się pojawia i potrafi
ściąć zdrowy, piękny, stary dąb. Masakra jakaś.
Uściski serdeczne Zbiniu:-)
Dziękuję Arku i Zenku 66, sam codziennie robię po
lesie ok. 15 kilometrów i obserwuję, co się w moim
pobliskim kompleksie lasów dzieje. Też wycinają , ale
na tych miejscach od razu powstają nowe zasadzenia,
jednak to ni jest puszcza, tylko podwarszawskie lasy
:(
celna satyra, a wiersz dobry.
z przyjemnością :)