Pzemoknięte żagle
Czyja to wina ?
stoi piękna dziewczyna
we łzach myje wspomnienie
za horyzont bez znaczka wysyłane
na grzbietach fal niosą mewy ten żal
dalej niż latarnia czaruje mrok
snuje się jej smutny wzrok
za marynarzem co to gdzieś
za czterema morzami
obok koi zatknął wymięte zdjęcie
tych oczu co prowadzą
przez największy szkwał
i pogody bezwietrznej upalne dni
do domu ciągle od nowa
powracać się chce
z ukochanego morza
do hiszpańskich dziewczyn ust
których uśmiech za szylingi dwa
możesz przy barze kupić flaszek cały
stos
za stówę całą resztę możesz mieć
do rana aż po świt cieszyć, grzeszyć
co tylko dusza zapragnąć może
kraść z życia chwile ukradkiem garściami
nim będzie za późno na żal
nim o marynarzu dziewczyna zapomni
zamknie oczy odwróci wzrok
pójdzie tracić smutek z innymi w świat
pójdzie a ty zapłaczesz gorzko
zapłaczesz nie raz.
Komentarze (2)
Rozstanie dla miłości jest jak wiatr dla ognia; słaby
gasi, a mocny rozpala.
Czyja to wina -chyba niczyja -takie życie