Ręce, palce, dłonie.
Promienie z Twoich śniadych rąk
odprowadzają mnie
jak echo nieznanego głosu.
Chciałam pisać o nich wiersze,
aż stałam się autorką
ekscentrycznej poezji.
Twoje palce, jak palce pianisty,
tak zupełnie obok,
że boli wyobrażenie ich dotknięcia.
Pamiętam każdą strofę
jak psychiczne piętno,
które zapomina się najstromiej.
Gdy zamykam oczy - czyjeś dłonie,
choć nie wiem, czy grają
walce, sonaty,
kołysanki.
Komentarze (2)
To muzyka zmysłów w nas gra i śpiewa a przy niej
uczucie dojrzewa-pozdrawiam!
i...teraz cisza mi gra...Piękne