Relacja z Oświęcimia
Teraz gdy już umię o tym pisać....
OBOZOWE ULICZKI...
Przecież oni odeszli dziesiątki lat
temu...
Już ich nie ma...
Obozu nie wypelniają już jęki,strach i
głód...
Lecz gdy się przyjrzysz uliczką szerokim i
oknom oni wciąż tam są..
Skrzywdzeni,zmęczeni nie ludzkim
zmęczeniem...
Świadomi,że choć żywi to już martwi...
Słyszałam ich jęki za każdym zakrętem...
Smutek i strach przenikną mi serce...
Przechodząc przez bramę oni byli już ze
mną...
Oprowadzając mnie po miejscu ich
tortur....
W sercu żal i współczucie...
FOTOGRAFIE...
Spojrzałam na twarz smutną..
Łysa postać przerażona..
Spojrzałam na twarzy setki...
Każda inna..
Każda naznaczona śmiercia...
Twarzyczka dziecięca tak pięka...Już
martwa..
Serce krwawi...
Płaczę..
POKÓJ Z WŁOSAMI..
Z opowiadań nic takiego..
To tylko włosy..
Nie jeden warkocz lecz tony włosów...
Wchodząc czuć smak śmierci...
Pierwszy krok w pomieszczenie...
Tysiące dusz łapczywych zwala się na me
ciało..
Błagają o pomoc wszytkie..
Lecz nie umiem pomóc...
Serce pęka na pół..
Mdleję...
Śmierć,śmierć,śmierć...
Serca nie czułe tego nie doznały...
Serca nie czułe nie pękały...
Dziewczyny się śmiały i żartowały...
Lecz mnie duchy sobie upodobały...
Okrucieństwa wszelkie mi pokazały..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.