Rendez-Vous ze śmiercią
Wchłonął mnie głęboki fotel
i półmrok pustego pokoju.
Firanki wybrzuszają się w otwartym oknie,
odsłaniając kwadraty szyb.
I są wszędzie, w każdym zagłębieniu
ostre, czarno-białe piksele,
które wydobywają się z ekranu milczącego
telewizora.
Jakieś niezrozumiałe szepty,
dalekie nawoływania z otchłani przeszłego
czasu.
Przechodzą przeze mnie widma ludzi
umarłych,
omiatając mnie nikłym powiewem astralnych
ciał.
Coś do mnie mówisz –
nie słyszę.
Twój głos wtapia się w tło, niczym
pojedyncza kropla
w szemrzący deszcz.
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (4)
Faktycznie - za Dorotek - szczególnie zakończenie
powala...
Podoba. Mam "wizję" paru zmian, ale to tyko mbsw,
nieistotne.
Piękny wiersz ale ty to może nawet mrozić krew w
żyłach.
ooo... trudno mi się komentuje, bo... zakończenie
doskonałe