Rodowód
Czy trzasnęłaś właśnie przede mną swymi
drzwiami?
Czy w bezpamięci czucia zapomniałaś o
tym,
co znaczy azyl w nazbyt poważne kłopoty?
Moimi przede mną zastawiłaś się murami!
Nie kłamstwem i nie zdradą, przenigdy w tym
świecie,
tylko rozmowa szczera, jam karty
rozłożył
nie zmieniając nic - takim, jakim On mnie
stworzył,
nie na pustkowiach fałszu mój płomień
znajdziecie.
Gdy powódź ludzkiej magmy ulice
wchłonęła
nie znałem, wejść nie dałem, zginęłaś na
oczach,
które w pół mrugnięcia wychynęły z win
moczar.
Mnie choćby ulic córa... ale przygarnęła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.