Rosarium
moje. spływają po tobie słowa, kneblowaną
ciszą.
jakby za karę, kawałek zbrodni pierwszego
wyznania.
wplatam potajemne przepraszam. długowieczna
Roso.
w pamięci, kotylionowe maki i źródło
dzieciństwa.
przeliczam kilka kolejnych odsłon twojej
krynicy,
żarowy, magnetyczny początek, w kolorze
orchy.
zsyłka na zachód - zstępnych barwny
korowód.
najpierw niemcy, potem rosjanie, dalej
polacy.
w odchłani twoi bracia. pozostali gdzieś na
wschodzie.
mijają mi przed oczami dźwięki, słyszę
adagio z siódmej,
ukryte później w kufrze, na zakurzonym
strychu i winylu.
niosłaś ten szósty zmysł, przeznaczony
jakby dla mnie.
te przed i po tobie. kobiety z rodu
wędrówki i zatracenia,
połóżcie mnie na ziemi. tam zakorzenię, w
kierunku donikąd.
póki śmierć nas złączy słowami. mimo
wszystko.
Komentarze (4)
Bardzo piękne słowa Miłości To prawda Ją czuje się
innym zmysłem Wiersz bardzo dobry serca i duszy dotyka
+ Pozdrawiam:)
Wędrówka wgłąb korzeni drzewa genealogicznego,ciekawe
i na czasie...i jeszcze "zstępni" maszerujący w rytm
adagia...wspaniały zamglony nastrój wspomnień...
miłość ponad wszystko...do deski ostatniej:))czytam z
zainteresowaniem... i lubię...:)pozdrawiam.
Jakiś szczególny ten Twój wiersz... Daję + i
pozdrawiam! L.