rozmowa z ex (II)
Odbudowałam
swój świat,
choć trochę
chwiał się
w posadach,
zrozumiałam,
że teraz
przez życie
muszę iść sama.
Niewiarygodnie
ciężko
było za sobą
zostawić
spędzone
razem chwile,
wspólne
marzenia i plany...
Wreszcie
wzięłam się
w garść
po miesiącach
cierpienia,
licząc jedynie
na siebie,
bo ty
przestałeś
mnie wspierać...
Uwierzyłam,
że także
i ja zasługuję
na szczęście,
chociaż
nie przy twym boku,
chociaż mnie
z tobą nie będzie...
Teraz,
kiedy wszystko
zaczęło
układać się lepiej
pukasz do
moich drzwi
i błagasz
o wybaczenie.
Uśmiechasz się
tak jak kiedyś,
w oczach masz
ten sam błysk.
Tłumaszysz:
" To był błąd,
bez ciebie
nie umiem żyć... "
Pytam:
" Co z tą
kobietą...?
Co z waszymi
planami...?
Przecież
ją pokochałeś
na tyle,
by mnie zostawić...
Co teraz
z waszym ślubem,
ostatnią drogą
do szczęścia...?
Ach tak,
odwołany...
Wybacz,
nie miałam
o tym pojęcia... "
Jeszcze
próbujesz
mnie prosić,
o jedną,
ostatnią szansę.
Zamykam
za tobą drzwi.
" Żegnaj,
spóźniłeś się, skarbie... "
Komentarze (1)
Ja tez sie zgadzam z Toba Blondyneczko, czasem chodz
ciezko, warto zamknac za soba drzwi, wtedy mimo
wszystko jest latwiej, zaczac od nowa. Ladnie to w
slowach ujmujesz:)