Rozrost
Nie wyłączyli
słońca
i upał rozszedł się po ulicach
miasto
wlecze cień do parku
hałas
odstrasza ptaki
przedmieście
przemyca go do siebie
dźwięk rośnie w górę
spada
pierzasto zarasta
domami
druga wersja
Nie wyłączyli
słońca
i upał szedł
po ulicach
miasto wlecze
cień do parku
hałas
odstrasza ptaki
przedmieście
przemyca go
dźwięk rośnie w górę
spada
pierzasto zarasta
domami
autor
ILL
Dodano: 2010-03-08 09:20:09
Ten wiersz przeczytano 1104 razy
Oddanych głosów: 31
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
Podoba mi się w pierwszej wersji i chciałam tylko
zapytać czy to widok z samego centrum Chicago, bo tak
dokładnie to widzę kiedy tam jestem i nawet jezioro
nie zmienia tego wizerunki, bo ptaki trzymaja się wody
nie betonu.
Innowacyjny przekaz, mistrzostwo zatrybiania kółek
zębatych, kółek ze słów oczywiście :) pozdrawiam.
wyrazisty przekaz, ładnie Ci to wyszło.....
pozdrawiam:)
...gdyby u nas nie wyłączyli słońca ,nie byłoby w nocy
mrozu...ale upały też są nie do wytrzymania wśród
domów i ulic...
taka nieco dekadencka impresja u progu wiosny... taka
nieco wydumana opinia z mojej strony;) bardzo dobry
wiersz
Skondensowane słowa a efekt taki wspaniały :)
Piekny wiersz kreuje obrazy tego miasta tak realnie
jak fatamorgana.
Betony dzisiejszego świata rosną jak na
drożdżach...ucieczka do zielonej doliny
wskazana...pozdrawiam :)
ponury obraz rzeczywistości do której dotarła
powszechnie uwielbiana cywilizacja, wyparcie kultury
zdrowego życia, blisko natury
człowiek gdzie stąpnie zostawia za sobą zmiany, nie
zawsze korzystne dla otoczenia
bardzo plastyczny opis, jak to zwykle u Ciebie,
pozdrawiam
Niedomalowany obraz miasta, czytając można go
dokończyć :)
aż powiało żarem zeskwarzonych ulic... ale podoba mi
się, bo zimno na dworze ;-)
dojrzałość i klimat wiersza wzbudza
szacunek....pozdrawiam...
Tak zmienia się nasze otoczenie, natura przegrywa,
myślę, że dobrze odczytałam:)