Rozszczepienie
Ty i ja...
Razem i osobno, banalnie
Walczymy o szczescie, lecz kazde z nas
osobno
Zaledwie kilka wspolnych rozkoszy
oddechow
A moj znow udawany
Brzek dwoch kieliszkow wznoszacych toast
I tak rozne zyczenia
Twoje cialo omdlewajace po rozkochanych
sekundach
Moje znow na niby spelnione
Rodzina, tyle tylko, ze nazwe nosi
"nasza"
Rozszczepienie to jedyne slowo, ktore
przychodzi mi teraz do glowy
Przechmurzony umysl drazy wciaz jeden,
anormalny rozwoj wydarzen
Nie mogac i nie majac odwagi uciekac
Ty i ja...
Totalna niezgodnosc slowa
Twoje niedopatrzenie pozwala Ci wciaz
myslec, ze jestem szczesliwa
A moje pozorne szczescie
Zabija powolnie to co jest juz na skraju
wyczerpania
Ty i ja...
Juz tylko rzeczy materialne
Komentarze (1)
Podoba mi się Twój wiersz i właściwie opisuje to co i
ja czuję. Uchwyciłaś to tak celnie, że podpisuję sie
pod każdym Twoim słowem.