Rzeka udanego dnia
Narodziny 1 kwietnia 2006 r. -
Może to już puściły na zawsze tamy,
utracona wiara powróciła
podróż na wschód uwolnienie Cały system
zakotwiczeń swobodnych,
co chwila macki ameby dotykając nowych
przedmiotów
przemieszczają psyche z dnia w dzień,
z bramy w bramę,
w rozległe ogłuszające na chwilę
prześwity,
a zapachy są silne, a motocykle poznane
i reperowane od niechcenia wszystkie
mechanizmy
A potem wysiadywanie przed domem i
spędzanie czasu
Bo nagle ma się uczucie wchodzenia w
rzekę
I to zapomnienie potrzebne by żyć
I parę ruchów naprzód z energią przed
zgaśnięciem
Radosnych parę linijek
A może zrozumienie idei wiecznego
powrotu
Ludzie w stanie czystym to prostacy i
myśliciele, których podziwiam
Siebie uważam za mieszaninę ani lepszą ani
gorszą
Jeśli jest logika emocji i jakiś system
myślowy tego, to może to odkrywam
Bramy bólu i przebicie się - słowo
najgłębsze, moje credo, nastawienie
niedoścignione niepotrzebne potrzebne
Choć przez chwilę na chwilę działanie w
sposób nieskrępowany,
nie kompulsywny a spontaniczny
Komentarze (3)
Otwartosc jest miara wszelkiego skukcesu, ladnie
spontaniczność w odkrywaniu to wchodzenie w życie w
rzekę Energia w kontrastach po przejściu w wyzwaniu
Ten wiersz o tym mówi To pozytywne przesłanie bo
ideału nie ma tylko dążenie Ok Dobry jest w
prowadzonej myśli ciekawa refleksja wymowna Plus
narodziny....wchodziwy do rzeki i brniemy w niej tak
długo az nam na to pozwoli...raz krócej raz
dłuzej....zanurzając sie w prostocie wody tak
żywiołowej i niebezpiecznej a azarazem spokojnej i
będącej źródłem życia....słowo-credo....myśli rodzi
słowo...słowo rodzi mysli...prostota jest
najpiekniejsza...a prostota spontaniczna jest
magiczna....a ja dzis smutna jestem...prosty
komentarz...taka platanina myslowa...pozdrawiam ciepło
Belamonte