rzutnik - popr. (wersja...
rzutnik
oto mama. nie trzyma kota, bo rok
wcześniej
podrapał jej policzek. uśmiecha się, ale
czuje mrowienie w stopach, cierpną łydki,
kiedy
to się o nią ociera (wcale nie jest
kotem).
po miesiącu powietrze zaczęło gęstnieć i
pływały w nim psy. wtedy wujek, jak
makrela
w galarecie, naciskał na pedały z wolna
zastygając. po zmroku mieszkałam w
bursztynie.
i porwało nas w górę! nazbyt szybko. przez
to
mieliśmy leżeć w sroczym gnieździe przez
następne
wielkanoce. nazajutrz ta wielka ulewa
strąciła nas w dół. widzisz, jaka straszna?
buty,
bluzki i marynarki ciężkie w
nieskończoność.
powietrze je moczyło. na nowo. na nowo.
Komentarze (8)
Niesamowita wyobraźnia!
co za życie, że to ludziom się podoba. koszmar, tak
udawać. bardzo przemawia, dotyka. pozdrawiam.
a ja z premedytacją znów zwrócę uwagę na futerkowca
tym razem by agresywny;) - pamietam wersje
wcześniejszą :) o tak nawet chyba nagradzaną :))
Taka zagadka: "co to jest?Wygląda jak kot, mruczy jak
kot, ba! łapie myszy- jak kot; ale to nie jest kot. Co
to takiego?" (kotka) Ten przykład - to - oczywiście
żart.Pokazuje jednakoż, że i najbardziej zapętlone
skojarzenia można jednoznacznie odczytywać. I aby nie
było nieporozumień - wiersz jest kawałkiem dobrej
poezji. Zagłosowałem na niego - zatem musze się
wytłumaczyć z przyczyn, które mnie do tego skłoniły.
Otóż głosuję (czasami, niestety, przez szaleńczo
intensywny tryb życia czas robi się nieistniejącym)
także, bywa, na klasyczne, rymowane z rytmami wiersze.
Ważne są dla mnie arsy, przydechy i skojarzenia, jakie
w zagonionych umysłach wywołuje powstający (jako
uboczny skutek zbyt szybkich tańców) niedostatek
tlenu. Tak, być może, pisywano do kńca lat
osiemdziesiątych, a ci, co nadal to czynia są jedynie
epigonami ( o ile to czynią dobrze) Ale - widząc
wiersz w manierze ostatniego dwudziestolecia, i to
wiersz dobry - dlaczego nie miałbym postawić przy nim
plusa (nie mylić z krzyżykiem) Jedynie chciałbym
nieśmiało zauważyć, że pisać w manierze ostatniego
dwudziestolecia oznacza także bycie epigonem; dla
odmiany tego właśnie okresu...
Jak i przed, tak tym bardziej po poprawkach jestem na
tak.
jak zwykle muszę czytać dwa razy,powoli i wczuć się w
tekst,cóż mam napisać..komentarz zbyteczny...
Czytam i czytam i nie czuję ciepła. Jest mi smutno w
tym sroczym gnieździe, gdy ulewa strąca w dół i jest
wszystko mokre i ciężkie. Bursztynowe sny to zbyt
mało.
Mirando podziwiam bezgraniczne nieskończenie wielkie
zasoby Twojej wyobraźni,nie musiałaś podkreślać, że
gierki nie są twoim żywiołem, szczególnie mnie
zadziwia plastyczność doznań w tej projekcji
słów, mimo twego wieku tak dojrzałych i mistrzostwo z
jakim nad nimi panujesz!