Samotnością dotknięci...
SAMOTNYM, ZAPOMNIANYM...
Ten strach, wewnętrzna pustka,
ten ból, gdzie krzyczy dusza,
-nie usta,
ten lęk, co się potęguje...
twoja osobowość przytłoczona,
taka inna
obca, nieznana, oszukana, zagubiona
-rozdarta
szukająca oparcia, pocieszenia,
-bez blasku
szara, w smugach cienia
beznadziejność ciągle jest,
-istnieje...
czy ktoś rozumie, co się dzieje, z
takim człowiekiem, jego swobodą,
myślami...
nie rozumiemy...
-to nie my sami,
samotnością dotknięci...
Komentarze (4)
Dziękuję Wam kochani za komentarze.Pozdrawiam.
Samotność, jest trudna do zniesienie, ale bywa tak, że
jak trzeba to trzeba ją znieść. Ja podobnie, jak
Wals2. Pozdrawiam.
Do mnie samotność wkroczyła 20 lat temu i tak się
zakochała, że nie chce mnie opuścić do grobowej
deski.Czy jest tak okropna jeśli ma się jako takie
zdrowie i masę przyjaciół / czytelników i twórców
wierszy/,
z spotkań na wystawach malarstwa art. wystaw na
uroczystościach, filmowania turystyki w kraju i za
granicą
na fejzbuku tysiące bliskich i dalekich znajomych - w
tym rodzina itd itd.Oprócz losu samotności, człowiek
życie musi
ukształtować sobie do istniejących warunków i w pełni
słowa nie jest samotnym. Pozdrawiam
Samotność jest okropna, często zagląda w Nasze okna.
Pozdrawiam serdecznie
( Jakby tak pisać z malej litery o wiele lepiej się
czyta). Przepraszam. Miłego dnia