Sąsiedzi
Raz spotkała się Bieda
Przypadkowo z Dostatkiem,
To ten sąsiad z przeciwka,
Co liczka ma gładkie.
Jakiś zasępiony
Sam siedział przy barze,
Więc mówi: - wstąp do mnie
Pogwarzymy razem.
Pogadamy sobie
Jak ślepiec z jasnowidzem,
Chwytając go pod rękę
- No ja się nie wstydzę.
…Albo jak słyszący
Może mówić z głuchym,
Wleję ci Dostatku
Do serca – otuchy.
Wyśmienita okazja
Raz spojrzysz mi w oczy
No chodź…, choć na chwilę
Do sąsiadki zboczysz.
*
O czym to… powiadasz?
Bom już zdążył zapomnieć,
…Śpieszno mi do Zbytku,
Więc bywaj, nic po mnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.