Satyra na kurort
W sanatorium jest jak w raju,
lecz dni szybko uciekają.
Już o siódmej ruch jak w Rzymie,
choć niektóry jeszcze drzymie
Z kwaśną miną, pomrukami,
wstaje razem z kolegami.
Gdy się kuracjusz umyje,
zaraz czegoś się napije
a nie pije nic mocnego,
bo tu woda jest od tego
woda mająca własności,
co uleczą mu wnętrzności.
Po śniadaniu krzyki, biegi,
każdy śpieszy na zabiegi
potem obiad, podwieczorek,
spacer lub telewizorek
Po kolacji świat ożywa,
gdy dobranoc do snu wzywa.
Lubo dziadki używają
tańczą, bawią i kochają
korzystają z przyjemności,
póki mają ciut wolności
a to „ciut“ tak bardzo cieszy,
gdy się nie ma swych pieleszy
Przy boku zaś babka młoda,
takiej okazyi szkoda
Więc w „Kaprysie“czy w „Parkowej“
tańczy przy swojej królowej
pot na czole, serce bije,
ale nic to, raz się żyje.
I koniaczek jeden, drugi,
na parkiecie ugi – bugi
Potem dziadek w pokoiku,
a serduszko ledwo piku
ale cóż to znaczy przecie,
raz się żyje na tym świecie
odpocznie, gdy do dom wróci,
już mu żonka tam ukróci.
Komentarze (13)
Tak właśnie jest...życie w sanatoriach kwitnie...wielu
spieszy do uciech i pieleszy, No i do zabiegów...po
tam jadą, by zregenerować potrzeby i myśli...super
wiersz,
pozdrawiam serdecznie
Nic tylko jechać do sanatorium:)
Sama sielanka i moc atrakcji:)
Pozdrawiam Moniko:)
Marek
Fajniste, życiowe pozdrawiam
Dla mnie to słaby tekst, w zasadzie
trochę nieudolny opis życia sanatoryjnego.
Mało wyszukane porównania, w wierszu nie liczy się
tylko tekst, ale, a może przede wszystkim inne walory.
Dom? (w przedostatnim wersie, nie powinno być
,,domu,,?) , przecie?, okazyi? takie wklejanie
staropolskich słów w tekst współczesny raczej śmieszy
niż dodaje uroku.
O słowie drzymie już nie wspomnę, co ono znaczy?
Dziś bez punktu, pozdrawiam.
Fajnie się czyta i podoba się bardzo:)pozdrawiam
cieplutko:)
A ja też tam kiedyś byłem,
miód i wino z Graala piłem.
A co było...tajemnica,
chociaż pewna jest różnica.
Pozdrawiam Jasmin.
Dobra satyra:) młodnieją i zdrowieją tam niektórzy a
po powrocie znów się starzeją :)
Pozdrawiam ciepło :*)
fajnie, na wesoło kuracjuszkie życie.
satyra, satyrą, ale to najprawdziwsza prawda...
-- jutro blog zamykają zatem jeszcze dziś zapraszam...
http://alina-ala.blog.pl/2013/07/21/na-deptaku-w-ciech
ocinku-i-nie-tylko-cud-uzdrowien/
Dobra satyra.
Pozdrawiam:)
sanatoria nie są winne tylko nasza wolna wola co to
bez żoninych czujnych oczu podpowiada i doradza
jak poszaleć jeszcze powinieneś
Witaj:)))) ech te kurorty, to jakby inny świat. Bardzo
dobra satyra. Moc serdeczności.
Bardzo wesołe, podoba się :) Pozdrawiam serdecznie +++