Serce psa
Nawet najmniejszy ruch powodował,
że pacjent darł się w niebo głosy.
Z kłębka bandaży, widać było tylko oczy
i końcówki palców u rąk i nóg.
Ciało, nie ciało – chory, poparzony...
przywieźli go gdzieś z dworca,
na dalekiej wsi – ściągali druty -
zwarcie i masz.
Kupa mięsa, jak z grilla – horror.
I ten zapach – przewraca żołądek.
Prosił ordynatora, żeby pozwolił
przyprowadzić psa,
który jest sam w domu.
Klucze ma sąsiad z góry.
Ordynator wyraził zgodę.
Pies szedł cichutko skomląc,
scena ta przypominała jakiś film.
Podszedł do łóżka i liznął palce u
ręki...
chory drgnął i wyszeptał – Wezyr
(bo tak się wabił jego pies)
pies przysiadł i zaskomlił...
dwie łzy wytoczyły się z jego oczu.
Nawet siostry stojące obok popłakały
się,
lekarz z drżących rąk wypuścił tacę
która z brzękiem upadła na podłogę...
wszyscy podskoczyli.
Tylko pies – spojrzał na swego pana
i z podwiniętym ogonem -
skomląc wyszedł, rzucając ostatnie krótkie
spojrzenie.
Komentarze (22)
psy kochają bardziej od ludzi i są wierniejsze
pozdrawiam :)
pies jest najwierniejszym przyjacielem tęskni,czuje
śmierć
- pozdrawiam
Wstrząsająca historia...piesek wyszedł bo nie mógł na
to patrzeć..zwierzę też czuje cierpienie
pana,niesamowity wiersz..
czytajac ten wiersz zaszkliły mi się oczy
jednak pies to najwierniejszy człowieka przyjaciel
i ten ordynator okazał " ludzkie oblicze"
puszczając tam psa
miłego dnia:)
smutna scena...to prawda pies to jednak przyjaciel
....ładny wiersz poruszył serce ...
pozdrawiam:-))
Smutna scena. Ordynator jak widać, też miał serce
wyjątkowe skoro zgodził się na wizytę psa. Miłego
dnia.
Awwww/ touching !
W innym stylu napisales ten wiersz, na poczatku mialam
zastrzezenia do formy ale dosyc latwo przyszlo
przyswojenie tekstu :-)