Skała - to skała
Ja już nie płynę,
raczej już tonę.
Zwyczajnie ginę,
znam swoją stronę.
Znam jej kierunek,
i gdzie też zmierzam.
Napiąłem strunę,
strunę rycerza.
Nie będę walczył,
ochraniał ciała.
Mnie walki starczy,
skała – to skała.
Niech się odbije,
od skały kula.
Ja to przeżyję,
być może w bólach.
Niech się odbije,
w skale cierpienie.
Ja to przeżyję,
cel jest istnieniem.
Ja już nie płynę,
utonąć wolę.
Może i zginę,
tak też zezwolę...
Komentarze (4)
Hm...silny jak skała, więc po co walka. Wystarczy być
i cieszyć się tym byciem :)
a ja bym przekornie powiedziała, że istnienie jest
celem.
Lubię Twoje wiersze
Pozdrawiam :)
cel jest istnieniem, to pięknie powiedziane, wiersz
mądry ale jak to tak nie walczyć? może rzeczywiście
wszyscy za bardzo myślimy w kategoriach walki. Daje do
myślenia. Jest w nim siła jednak choć wychwala
bezsiłę. Pozdrawiam.