...Ślad...
Przyszedłeś na świat nieznany...
Płacz był pierwszą twoją mową...
Przez prawo natury z żywota
matki wyrwany
wziołeś do rąk księgę życia nową
Pokazano ci cud tego świata...
Bladą zieleń budzącej się trawy....
Radość spoglądającego na słońce
kwiatu...
Spłoszonych ptaków lot żwawy...
I spokój rzeki wśród łąk...
....karmiących
świerszcze...żaby...motyle...
Ujrzałeś plony z pracy ludzkich rąk...
Tyle razy skąpałeś się w letnim pyle...
Aby skosztować tajemnice ziemi...
By po wysiłku ...odpocząć w leśnym
cieniu..
Poznałeś mowę innych....
chociaż są ....niemi....
I oni ci odkryli ...historię świata..
zamkniętą w polnym kamieniu...
Otwartej swej księgi ...przerzucałeś
kartki...powoli...
Bóg wetknoł ci pióro do ręki...
Twoja kropla wolno drażyla otwór w
skale...
Nie patrząc na spiekotę słońca i
wichru siłę...
Zawziętość mrozu..czy nagłej
powodzi...fale..
I choć widziałeś..niejedną mogiłę..
Szukałeś ciągle swego miejsca ..
...w twardej skale...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.