Ślepiec
Szedł raz Ślepiec drogą polną
Potykając się czasami
Lecz nie upadł
Bo miał drogę wytyczoną swymi łzami
I tak zmierzał nie wiem gdzie
Lecz on wiedział o tym dobrze
Serce wiodło go w to co znane
W miejsca wcześniej przezeń już zbadane
Podążał do swego domu
Gdzie go matka wychowała
Skąd ze łzami w oczach go żegnała
Gdy wyruszał w świat nieznany
Wtedy jeszcze małym chłopcem był
Kiedy matka go żegnała
Czule w pierś swą go wtuliła
Oraz prowiant na drogę podała
W swej podróży jakże dalekiej
Spotkał się z niejednym dobrym
człowiekiem
Dużo zrozumiał rzeczy których nie
rozumiał
Wiele się nauczył z tego czego nie umiał
Teraz wracał, matka w progu się cieszyła
Głosem swoim Ślepca prowadziła
Serce jej się radowało wielce
Gdy jej syn powrócił wreszcie
W czasie drogi jaką przebył jedną rzecz
zrozumiał
Której wcześniej pojąc nie potrafił
Że najważniejsza jest miłość płynąca prosto
z serca
Miłość prawdziwa, matczyna, kobieca...
Komentarze (1)
Piszesz o sobie, że jestes zwykłym człowiekiem-ale
taki nie jesteś:) Jesteś NIEZWYKŁYM człowiekiem:)