Smutek
Mojej przyjaciółce Sarze...
Zgarbiona
z bólu twarz wykrzywiona
wpatruje się w obraz na ścianie...
życie nagle
jej legło w gruzach...
nie ma już nawet łez
wyschły
wypaliły dwa korytarze...
niemoc pozostała
i za gardło ją chwyta
dusi i żyć nie daje...
tylko jedna myśl
uparta nie znika
kłębi się po jej głowie
Boże proszę powiedz
co będzie dalej ?
nie zabieraj mu życia !
bezgłośnie
w modlitwie
prosi o zdrowie....
Tulę Cię i łączę się z Tobą w modlitwie... i wierzę mocno, że będzie dobrze.... musi !
Komentarze (1)
jak w tytule....mocno oddany smutek....Wiersz, wyrazem
współczucia...Przyjaciółce