Śpię za długo.
A rano odchodzisz,
jak gdyby nigdy nic.
Nie rzucasz spojrzenia.
Nie urzeczywistniasz gestów
niepokaźnych bądź.
Znikasz.
Później Ci wszyscy ludzie
w otoczce z różowego puchu(zbędni zbyt)
pokazują mi że,
jesteś nieobecny.
I spadam daleko.
I spadam blisko
Zarazem lekko i ciężko.
Nigdy się nie spotkamy.
Dlatego też,
Śpię za długo.
autor
narkusia
Dodano: 2008-10-29 01:59:33
Ten wiersz przeczytano 409 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Można czasem zapomnienia żałować. Wieczorem było o co
prosić, rano nie ma za co dziękować.