Spokojnie jak jeszcze nigdy
zdecydowanie to nie mój stan :)
Opadające płatki śniegu
cudownie tworzyły bialy chodnik
pokrywający przymarznięte łzy nieba.
Tak pięknie komponujące się
ze światłem księżyca.
Gdy tak szłam..
czułam jak przechodziły
po całym mym ciele zimne dreszcze.
Powoli przestawałam cokolwiek czuć,
a kolejny krok stawiany był mimowolnie.
Głos skrzeczący i ledwo słyszalny
gdy przechodzący mężczyzna
usłyszał czy przytuli mnie.
lecz uśmiechnął się i poszedł dalej.
Wiatr przeszywał me ubrania,
przedostając się nawet do wewnątrz
ciała.
Przytulisz mnie?
i tym razem nawet się nie spojrzał.
Włosy rozszarpane
przez wojujący wiatr,
usta straciły swą barwę życia
a oczy bezradne spokojem przesiąknięte
były.
Wtedy pojawił się następny mężczyzna
lecz i on nawet się nie zatrzymł.
Było mi wszytsko jedno
gdy samotności szczyt osiągnęłam dziś.
Żaden mężczyzna nie przytulł mnie,
żaden mnie nie chciał..
więc zamknęłam oczy i zasnęłam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.