Spór o Barany
Mówisz mi Pani, że Wać pan ma w domu-nic
ano barany!?
Powiadasz, że są bez ogłady,
Że chodzą, pindrzą się, panoszą po salonach
szukając z Wać panią
Zwady... A cóż to gospodarz pod dach
skromnej strzechy,
nabrał głupiutkie stadko i skarży się
wszystkim, że Wać pani tylko jęczy
i skrzeczy i dręczy jego serce i kieszeń
kaleczy oj biedny już się nie wyleczy,
ileż to razy krzyczał i groził!? „Daj
żyć kobieto, bo się powieszę!”
Mój mąż wiele razy decyzje pochopne miewa,
ślepy na starość, błędów nie chce
dostrzegać...
A, że i wzrok zawodzi i głowa siwa nie od
mądrości,
Trzeba mu trochę pomóc, ano współczuć
starości...
Z pieniędzmi też przesadza, już dwa dni
sukni nie mam nowej, a i kapelusz na białą
moją głowę, no i pantofle się przydadzą, te
gorsze jakieś o proszę, prawie się
dziurawią...
Damie inaczej nie uchodzi, trzeba być nie
tylko ładną, ale i modną i młodną... Lecz
gdzież to starcowi pojąć-, gdy ten chodzi w
jednym kubraku. Cóż to za wstyd z nim
wychodzić,
Tak być nie może! Tak się nie godzi! Jak on
tak może wystawiać mnie na śmiech
ludzi!?
Czy serca nie ma ten starzec obłudny?? Czy
teraz Szlachcic mi wierzy??!
-A czy przystoi damie męża oczerniać,
choćby to do mnie, nie wierzę Wać pani i
powiem to
skromnie, że nie wypada!
A czy wypada trwonić do cna fundusze i mieć
cały dom, męża i służbę w du.... ??
A gości Wać pana to ładnie oczerniać, do
stada baranów równając?!
Mnie się wydaje, że Mości pani zmarszczki
widać i też nie pierwszej Pani
młodości...
Strojem nie przyćmi piękna,,ano tym
bardziej starości, gdzie złość i
okrucieństwo pozostawiło znamię, a powiem
do tego, że nie nazwani, lecz ci, co
wyzwali.. prawdziwie są
baranami...
Teraz Wać pani wybaczy, lecz nie mam ochoty
więcej czasu tu tracić... Ha!
Szlachcianka,
Od siedmiu złości, bo nie boleści,
są-powiem Pani –o trzykroć dwory dam
lepszych!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.