Strach
Grudzień piękna pora
Kiedy tyle śniegu dookoła
Jak co dzień
wracała do domu
Idąc przez park
Tego dnia jakby opuszczony
Zaczęła iść szybciej
Choć była tam sama
Nikt za nią nie szedł
po postu się bała
Że zaraz spotka go
Na swej drodze
Park się już kończył
Spojrzała przed siebie
Stał jej ukochany
Więc wtuliła się jego ramiona
I czuła się już bezpiecznie
Komentarze (4)
Ładnie i subtelnie podane emocje i
uczucie...Pozdrawiam
On doprawia nas ciernistymi czynami, tymi które rwą z
zasad łańcuszek śpiewający.
ładnie pozdrawiam
Przegadane farmazony sprawiły, że wiersz nijak się ma
do osobliwego nicka. "park jakby opuszczony" - czyli
opuszczony, czy nie? i kto to jest "go"? Bo się "go"
boi a później wpada w ramiona ukochanego? Tyle
opowieści a można to skwitować jednym zaniem.: Idąc do
ukochanego, bała się przechodzić przez opuszczony park
w grudniu. I po wierszu.