Strata
Jest noc...
zapada zmrok.
Na ulicach już cicho.
Może i bym zasnęła
w tej ciszy głuchej.
Gdyby nie moja łza,
łza która powolutku
spływa po moim policzku.
Wsłuchuję sie w jej cichy śpiew,
śpiew przepełniony żalem i tęsknotą.
Kiedy spadnie na poduszkę,
rozpływa się i znika.
Podobnie jak Ty,
pojawiłes się,byłeś cząstka mnie
i zniknąłeś.
Czy wszystko co moje kiedys zniknie?
Czy rozpłynie się i nie wróci,
jak ta łza na moim policzku?
Może i tak się stać,
ale nie musi.
Nie musi być tak jak chce przeznaczenie.
Można je oszukać,
można je przechytrzyc.
Jednak uświadamiamy sobie to,
kiedy jest już za późno,
kiedy nie ma już odwrotu,
kiedy wszystko co cenne,
zniknie.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.