Szeptały...
A ja jeszcze jesiennie.
Widziałam łabędzie, zamykały niebo
wielkim kluczem spięte, ledwie przed
wieczorem.
Uroczyste, nieme – wiatr im zdławił
gardła,
brzozy „ Boże wejrzyj...” szeptały w
nieszpory.
I woda zazdrosna,woda niespokojna,
powadzona z wrześniem połykała słońce.
Skrzydła zagarniały przedwieczorne
cienie
zachłannie, ze świstem tuż przed
horyzontem.
Widziałam jak niosły dzień ponad lasami,
za nimi płomieniem zachód w trzcinach
przysiadł,
porozpalał wiechcie i świece w
brzezinach.
„… na początku, teraz i na wieki...”
Cisza.
Komentarze (16)
przestrzeń, oddech, spokój
u mnie śniegu prawie nie ma są dni bez jakiegokolwiek
świetny jest(Y)
To jest poezja, która mnie urzeka - słyszę szept brzóz
i trzcin nad wodą :)jestem pod wrażeniem
Fajny przyrodniczy wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Porywający klimat wiersza!
Pozdrawiam z dużym podobaniem :)
Pięknie napisane:)pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo obrazowo pozdrawiam
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika ową melancholią.
Pozdrawiam w tym Nowym Roku:)
Piękny melancholijny wiersz:) Pozdrawiam serdecznie,
Szczęścia j miłości w Nowym Roku:)
rozbujałam się ..... lirycznie
Piękne melancholia...świetnie, obrazkowo i tak wręcz
baśniowo napisałaś Ewa, brawo+:) pozdrawiam i
wszystkiego naj w Nowym Roku!
A te ptaszęta nie chcą odlatywać,
będą się na jeziorach w zimnych falach kiwać.
Bardzo piękny nostalgiczny wiersz pełen uroku Ewo.
Ja chodząc często z żoną na spacer
nad zalewem wodnym widuję na
bieżąco
(niby zimą) pływające lu fruwające łabędzie.
Piękny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia ;))))
Wszelkiej pomyślności w 2018 roku ;)))))
Piękna liryka. Nie na jedno przeczytanie:)
pozdrawiam