Szesnaście klatek
I
ti-
To słodkie słowo
rozpoczyna się od uderzenia językiem o
górne zęby
w uroczym wybuchu dźwięku
następnie rozchyla się nieznacznie
szczęki
a język wędruje w dół zagłębia się w różę
gardła
aby spokojnie spocząć na poduszce za
dolnymi zębami
I wargi rozchylają się w uśmiechu kończącej
samogłoski
Ti. głuche, prędkie t. Jak duch słowa,
niesłyszalny jak oddech.
T - nieartykułowany interwał czasu,
granica.
I - dźwięczne przedłużenie pierwotnej
pustki. Gdy długość wymawianego t nie można
kontrolować, tak i swobodnie przebrzmiewa i
znika na powrót w ciszę. Jednak wymawiam ti
tak długo na ile starcza mi oddechu, a nie
wieczność. Ti zmienia swojego właściciela.
Istnieje tylko w relacji z drugą osobą. W
samotności traci swoją jakość. Ti jest bez
znaczenia. Ti istnieje tylko w parze z amo.
II
Co to znaczy zobaczyć kogoś?
Codziennie mijamy te same osoby, których
nie znamy
i nie zapamiętujemy ich twarzy. Patrzymy im
w oczy, nie kreując żadnych wspomnień.
Kiedy burzymy fasadę snu? Kiedy wymiana
spojrzeń jest wymianą informacji?
III
Zobaczyłem cię osiemnastego listopada. To
był poniedziałek. To nie był mój wykład.
Siedziałaś w pierwszym rzędzie.
Mrużę oko - bryła twarzy. Człowiek owinięty
szczelnie w skórę.
Mrużę oko - patrzysz na mnie
Nie wiem czy uśmiechasz się czy nie.
Ja cię będę zawsze pamiętać w dyskretnym
uśmiechu, który mówi -
Widzę cię
Komentarze (4)
Zaro , inspirujace , ale prawie proza ....
Ciekawe pisanie. Miłego wieczoru.
Intrygujesz, zdecydowanie zatrzymał mnie;-)
Róża gardła dobra choć przy wymowie język mi nie
wracz. Lubię przewrotność.
Jego łap :-) :-) :-)
Dobre
Miłego...