Sztuka
Budujemy trony w chmurach,
Spozierając okiem łzawym…
Jak kamienie skrzydeł pióra…
To nie słońca uśmiech krwawy.
Tylko życie krwią pisane
Powoduje wzloty myśli,
A ja chcę słowem brukane
Śnieżnobiałe kartki czyścić.
Tak niewinna i tak czysta,
Że aż wszystkie słowa blakną,
Kwiatów zwiędłych myśl wytryska
Z chwil, które wieczności łakną.
Cierpkie zbiera człek owoce,
Gdy u źródła znajdzie błąd.
Na Goliata dzierżąc procę
Strach ujarzmia błędu chcąc.
Amulety starodawne
W codzienności na proch starte…
To chwalące pieśni dawne,
Co splunięcia dziś niewarte.
A na łące moje pieśni
Strachu, żalu, uniesienia…
W wyciszeniu leśnym kreślę
Gwiazdę w kole półistnienia.
Drzewa pieśń mi wyszumiały
Z wiatrem, który siałem mocą,
Ognia, co go w ręce brały
Gromu córy krążą nocą.
Już wyglądam chmur brzemiennych…
Deszcze ożywczych prawd o świecie,
Uświęconych kłamstw sumienny…
Tak się rodzi muzy dziecię.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.