Sztylet nie ukarany
Owocowy świt rwać próbował
kiedy ślepym wydawał się mit szklany
i dziki za oceany płaczące
tak jak naiwny głaz
tulący słabe słońce
nadal dzikie
za ostatni cienia raz
nie polany dociekliwym świtem
za ciernisty okrzyk winnej bramy
udający karę której sztylet nie zakosztował
Komentarze (3)
Wiersz mi się podoba. Pozdrawiam.
piszesz jak czujesz oryginalne myśli
- zbędne szczypiące lekcje
pozdrawiam
Kenaj, pierwszy raz coś mi zaświtało pod tą bramą
niczemu niewinną, że wino i ją ogarnia bez zachowania
granic, nie znając przyzwoitości.
Tylko to "zakosztował" odrzucam.
Nie lubię w żadnej odmianie, ani zakosztował, ni
skosztował ani też smakować nie chcę.
- karę której sztylet zaniechał - przyjmę w pokorze :)
za
'tak jak naiwny głaz
tulący słabe słońce
nadal dzikie
za ostatni cienia raz"
Miłego dnia :)