Tak mi dopomoz Bog.
Po raz ktorys witam zycie,
tyle do zrobienia mam,
towarzyszy mi samotnosc
choc nikt przeciez nie chce sam.
Lecz za szybko szczescia chwile
przemijaja i zbyt krotkie,
a samotnosc najwierniejsza
chociaz czesto wzdycha smutkiem.
Szczesciu ide na spotkanie,
przeciez bardzo ciesze sie,
zyczliwoscia, serdecznoscia,
to juz wiele, gdy sie chce.
Bo milosci rozne sa
wiele imion, wiele twarzy
usmiechnieta znowu krocze,
bo gdzies cos tam sie wydarzy.
Gdyby ktos zapytal mnie,
czy ja Waligora moze?
Ja malutka odrobinka,
a ty mi dopomoz Boze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.