Tak szkoda
Rozważaniom swoim pozwolić dziś muszę,
aby zaspokoić dręczące sumienie.
Czy można odkupić umęczoną duszę,
dając jej spokoju chwilę, nie
cierpienie.
A jeżeli dusza nie pragnie niczego,
tylko zostawioną być na pastwę losu.
To jak można chronić wówczas ją od
złego,
odsuwając karę zadanego ciosu.
Zawahanie niesie winę obiecaną,
boleśnie porani i skaleczy ciało.
Jak ukłucie nożem co skutkuje raną,
lecz jakże to niczym jest, i jakże mało.
Dusza prosi cicho o modlitwy głosy,
chociaż nie usłyszy żadnego wołania.
Cierpliwie znieść może potworności
ciosy,
bo wie że odejdzie bez słów pożegnania.
Oddech tli jedynie, namiastka czuwania,
Serce swoim biciem tętno jeszcze poda.
I to wszystko będzie aktem dokonania,
A słowo kończące spisane...tak szkoda.
Komentarze (5)
Ujął mnie wiersz, pozdrawiam.
Wiersz bardzo ciekawy i dobrze zrymowany,a szkoda że
tak melancholijny-pogoda jednak może też mieć wpływ na
samopoczucie...powodzenia
W czwartej Masz dwa razy / głosy/ może uda się jakiś
"substytut" :) znaleźć. Pozdrawiam
po cichym skonaniu/ i cierpieniach wielu/ przyjdzie
czas wytchnienia/ uwierz przyjacielu.
wiersz ujmujący. pozdrawiam ;)
Wiersz ładnie zrymowany, tylko jest zbyt odległy
walentynkowym nastrojom.