Tak wygląda Nasza Wspólna Kąpiel
Do twarzy Jej w tej różowej wanience
Mojej malutkiej, kochanej panience
Bo gdy zanurzam Ją do ciepłej wody
Jej policzki przybierają odcień różowy
Teraz muszę być czujny, zwarty i gotowy
Bo córci w kąpieli różne psoty przychodzą
do głowy
Jakby tu nóżkami odbić się od brzegu
wanienki
Przy okazji chlapnąć tak, jak robi to
wieloryb wielki
Albo jak wyrwać się z uchwytu tatusia
By włosków nie mogła spłukać mamusia
A do tego wygiąć się tak, jak potrafią
chińskie akrobatki
I polizać mydlane i mokre własne, małe
łapki
A w jej oczkach czają się wtedy figliki
Takie psotne jak ona, ruchliwe ogniki
Będę więc dla Niej wanienkowym
ratownikiem
Co zamiast kołem, czasem ratuje
wierszykiem
I nawet jeśli jeszcze ratownikiem mnie nie
nazywa
Będę pisał dla niej wiersze
Przynajmniej póki sama nie nauczy się
pływać..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.