TATO, NIE PRZYCHODŹ WIĘCEJ...
Nie krzywdź nas proszę...
Tato, nie przychodź więcej pijany...
nie uderzaj moją głową o ściany...
Mój krzyk rozpaczy echo niesie,
a zwłoki mojej siostry zakopałeś w
lesie...
Bo płakała, że za zimno jej na dworze,
gdy kazałeś jej rozebrać sie i tańczyć po
śniegu...Nie pamiętasz może??...
I ciągle wołasz, że za mało wina
I patrzysz na mnie tak strasznie, i
mówisz:DOROSŁA JUŻ Z CIEBIE
DZIEWCZYNA...
I ręce pchasz pod moją bluzkę, nie
wstydzisz się ani trochę...
A mnie to tak boli,ale nawet nie krzyknę,
tylko oczy mam płoche...
Ty się śmiejesz pijany:NIKT SIĘ NIE
DOWIE...
A ja zaciskam pięści:POMÓŻCIE BOGOWIE...
Później zasypiasz spełniony, ja się Ciebie
brzydzę...
I swego ciała i Twych rąk nienawidzę.
A mama płacze i nic nie może zrobić...
Ty śpisz, nikt nie może Ci wtedy
przeszkodzić...
Nie lubię tato jak jesteś pijany...
bo wtedy całe we krwi są ściany...
Bijesz, bo zupa była za słona...
a później przebita moja dziewicza błona...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.