Te trzy, tych dwoje
Skąpany w zastygłej mgle chłodnego
poranka,
Patrzę na wstający, czerwony jeszcze
zwiastun dnia,
Jutrzenka - mojej nadziei jasna
kapłanka,
Witająca drzewa swym światłem na ich
pniach,
Wędrując razem z wiarą w ostrze miecza
wpisaną,
Wiarą w kolejny przemokniętym od światła
dzień,
W którym bliskie sercu uczucia wtopione
zostaną,
W powietrze wypełnione od ptasich śpiewów
drżeń,
Przy powiewie karmazynowego wiatru
wieczorem,
Może kiedyś jeszcze porwie mnie i we mnie
zatańczy,
Ta, która jest moją nauczycielką i
lektorem,
Miłość o smaku słodkich pomarańczy,
A na nocnym niebie może wszystko się
zwieści,
I może kiedyś usłyszy każdy,
Fragment niekończoncej się opowieści,
O dwojgu takich co skradli gwiazdy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.