Teatr
Ten świat to scena, a my jesteśmy aktorami...
Na granicy nieb i piekieł
droczył diabeł się z człowiekiem:
To nieprawda, że zły jestem!
Ja odgrywam rolę swoją.
Którzy prawi i uczciwi,
niepotrzebnie się mnie boją.
Tu, przymrużył jedno oko,
po czym podjął myśl głęboką:
Spektakl gramy! Grzech?!... O grzechach
aktor ma pojęcie mgliste...
Tylko skutki... Hi, hi!... kary
są dotkliwie rzeczywiste.
Cóż! W teatrze świetna rola
do oklasków widzów zmusza.
Kiepsko widzę tego, który
się nie trzymał scenariusza.
Udał smutek, spojrzał z troską,
wreszcie zaśmiał się szelmowsko:
Wierzysz diabłu? To jest gra!
Mogę cię sto razy sprzedać...
Moją rzeczą zwodzić, kusić,
a twoją... się nie dać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.